Sezon na dynie wszedł do naszych domów z rozmachem, dominując kuchnie nad inne warzywa. Bo tu nagle okazała się, że dynia i na słodko i na wytrawnie jest pyszna – to ci dopiero heca!
Rozsiadła się taka na blacie i dumnie pręży swój pomarańczowy mundurek, wyraźnie zadowolona z siebie.
– Nie za wygodnie ci?- pytam
A ona tylko patrzy na mnie wyraźnie zadowolona z siebie i milczy.
– Że niby weźmiesz mnie milczeniem?- dopytuje
Ta jednak konsekwentnie milczy, podsuwając mi tylko kartkę o stanie swego zdrowia.
A tam czarno na białym wypisane, że w cynk bogata i beta- karoten, co by młodość człowiekowi przedłużyć i piękny wygląd.
– No już się tak nie przechwalaj – mówię
Lecz ona dalej dumnie wypięta na blacie.
– To może jeszcze z raka leczysz skoroś taka mądra – dogryzam jak mogę.
Wten ta odwraca się na pięcie pomarańczowieje i podaje mi kolejną karteczkę na której jak byk widnieją wyniki badań naukowców, jakoby owa dynia odpowiadała za zmiejszenie wystąpienia ryzyka zachorowalności na raka prostaty, żołądka, piersi, płuc i jelita grubego.
– No dobrze mądralińska, przekonałaś mnie! – po czym wkładam ją do pieca by zjeść ją w cieście.
****
I przyznam z pokorą, że Dynia miała racje. Ciasto wyszło PRZE-PY-SZNE!
Lepszego dyniowego dawno nie jadłam 🙂
Składniki:
- 250g puree z dynii ( upieczona i zblendowana dynia)
- 1 szkl cukru kokosowego
- 1 szklanka mąki ryżowej
- 0,5 szklanki mąki gryczanej białej
- 1 łyżka proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka cynamonu
- 1/2 szkl mleka kokosowego z puszki
- woda z puszki z mleka kokosowego
- 1/3 szklanki wody
- 1 łyżka pasty waniliowej
- 200g masła wegańskiego
- 1 pomarańcza
- 1 łyżeczka zmielonego siemienia lnianego
+ polewa
- 2 łyżki masła orzechowego
- 2 łyżki cukru pudru ( u mnie trzcinowy, ale może być zwykły lub z ksylitolu)
- 3 łyżki soku z cytryny
+ granat do dekoracji
Przygotowanie:
Pomarańcz parzymy, ścieramy skórkę i wyciskamy sok, do miski wkładamy wszystkie składniki, dodajemy sok i mieszamy. Możemy użyć blendera ręcznego w celu przyśpieszenia procesu. Przekłądamy do silikonowej okrągłej foremki i pieczemy 50 minut w 180 stopniach.
Gdy ciasto lekko ostygnie, przekładamy na duży talerz lub podstawkę pod torty ( czy jak to się tam nazywa 😀 ).
Mieszamy składniki polewy i wylewamy na ciasto. Dekorujemy nasionami granata.
