Cześć Kochani!
Dziś chciałabym się z Wami podzielić moimi spostrzeżeniami na temat marki Annabelle Minerals i ich kosmetyków oraz dlaczego je używam.
Pewnie część z Was kojarzy markę, ja sama poznałam ją kilka lat temu, gdy pracowałam w Polskim Stowarzyszeniu Wegańskim. Od początku ucieszył mnie fakt nie testowania na zwierzętach oraz prostych składów. Podkłady dobrze sprawdzały się w czasie polskiej wiosny czy lata, dlatego z biegiem czasu zaczęłam poszerzać swoją kosmetyczkę o ich produkty. W tamtym okresie ( zresztą nadal tak jest) lekko denerwował mnie ograniczony wybór kolorów cieni do oczu, jednak teraz, gdy praktycznie się na codzień nie maluje, nie razie mnie to tak mocno.
Jadąc w tym roku na wakacje, postanowiłam na nowo przetestować produkty, by zobaczyć jak wytrzymują solidne upały.
W tym celu wybrałam olejek Stay Pure, który niestety rozbiłam w podróży, jednak zdążyłam go przetestować by móc Wam zdać relacje oraz mini podkłady, cień do powiek i róż do policzków.

Olejek Stay Pure

Ten produkt mogę Wam polecić z całego serca jeśli macie tendencje do problemów z cerą. Zaletą olejku jest bezsprzecznie fakt, iż zmywa bez problemów nawet wodoodporny makijaż, a dodatkowo łagodzi podrażnienia i pielęgnuje skórę. Kolejnym ciekawy aspektem olejku, który często wykorzystywałam, jest możliwość połączenia go z podkładem, tworząc kremowy podkład, który super kryje niedoskonałości i tym samym je leczy. Wieczorem by usunąć makijaż wystarczy nalać odrobinę olejku na wacik i zmyć buzie. Ja na koniec przemywałam twarz płynem do twarzy i w niektórych przypadkach nakładałam dodatkową warstwę olejku na całą noc. Efekt zdrowej, nawilżonej i wypoczętej cery zauważycie już po 2 tygodniach stosowania!

 

Cień i róż do policzków

W kwestii cienia wybrałam odcień wpadający w lila, ponieważ fajnie komponuje się z opaloną skórą. By bardziej utrwalić cień, zwłaszcza w ciepłym klimacie, dodawałam do niego odrobinkę olejku Stay Pure i dopiero wtedy nakładam na powieki. W ten sposób cień wytrzymywał bez zwijania się pół dnia intensywnego zwiedzania! Ani razu mnie nie uczulił i nie zauważyłam, by moje przedłużane rzęsy wypadały szybciej. Cień jest niesamowicie wydajny, zwłaszcza jeśli tak jak ja nie malujecie się codziennie 🙂

 

Co do różu to muszę Was przestrzec, że już niewielka ilość wystarcza by dodać sobie dziewczęcych rumieńców, więc nabierajcie oszczędnie produkt na pędzelek. Ja za pierwszym razem postąpiłam jak w przypadku innych moich róży i skończyło się to demakijażem. No chyba, że przebieracie się na Halloween za klauna, to wtedy jak najbardziej 😀

Podkłady

Zamówiłam próbeczki takie i dzięki temu mogłam na spokojnie przekonać się, który kolor będzie dla mnie odpowiedni. Co więcej jest to świetne rozwiązania przed wakacjami, gdy Wasza buzia nie jest jeszcze muśnięta słońcem. W ten sposób możecie zamówić kolor na „teraz” i „po opalaniu”, by potem zdecydować się na najlepszy dla Was. Ja wogóle kocham próbeczki i czasem zdarza się, że jeśli nie mogę czegoś przetestować wcześniej, po prostu tego nie kupuje 😀 Taki freak ze mnie 😀 Ale w kwestii podkładów napewno wiele z Was ma ten sam problem by dobrać dla siebie odpowiedni kolor. Ja osobiście szczerze tego nienawidzę, więc rozumiem jeśli Was też ten problem dotyczy 🙂 Podkłady od Annabelle są lekkie, w wersji matującej,którą wybrałam, sprawdzają się świetnie i kolejną wersją którą zamówię będzie rozświetlająca.

 

Podsumowanie

W ogólnych rozrachunku mogę stwierdzić, że każdy z testowanych i wybranych przeze mnie kosmetyków bardzo dobrze poradził sobie w wysokich temperaturach jak również przy większej wilgotności, jaka panuje przy polach uprawnych herbaty.
W Polsce też byłam zadowolona z efektów i trwałości produktów dlatego wiem, że nie raz sięgnę po kosmetyk z tej firmy. Kolejnym plusem jest bardzo miły personel, a zwłaszcza Pani Dorota, z którą pisałam przy wyborze próbek. Naprawdę potrafi doradzić, a do tego jest ciepłą i serdeczną osobą. Takie drobne gesty zawsze przekonują mnie bardziej do danej marki i utwierdzają w przekonaniu, że pracujący tam ludzie robią to z sercem i miłością. A nic nie cieszy tak, jak odrobina miłości w każdym zakupionym produkcie!

kategoria: #Recenzje
 2 kwietnia, 2018